High School Musical: Love & Friendship

kittylena

*Sharpey przechodząc koło ławki Jasona poślizgneła sie o obślinioną kartke która leżała na ziemi*

S: Aaaa... *upadła* Mój tyłek.. ałł.. Jason! *złowrogie spojrzenie na Jasona*

Bella-ash

k: Sharpey! *z pogardą* To, ze masz zły dzień nie oznacz, ze musisz być dla wszystkich niemiła..

Honey

J ; No właśnie ! Dzięki Kelsi *puszcza oczko* *zaciech* xD

kittylena

S: *wstaje i podchodzi do Troy'a* Hej *szeroki uśmiech* Jak mineły ci wakacje?

Gość

Teylor:Zake tylko popatrz jak się Sharpey do Troya uśmiecha ona niezrozumie że on jej nichce *patrzy w strone Sharpey

kittylena

(no ej nie jedzcie tak Sharpey xD)

Silverola

(no właśnie ;p )
Gabi;Hej Sharpay jak byś chciała wiedziec mi wakacje cudownie mineły*bierze Troya za rękę*Cnie Troy*puszcza oczko

Bitzi

Troy: Zobaczymy się później Sharpay *mina jak bladego trupa xD*

Silverola

Gabi;Kochanie ty nie zauważasz,że ty się podobasz Sharpay?*mierzwi włosy*

olu$

Zake:*pakuje książki*
Teylor.. masz rację... Czy Ona nie widzi że Troy ma Gabi ?
Ona nie widzi mojego poświecenia ? Ma mnie gdzieś daleko.. a w tamtym roku dziękowała mi za KREM RULE.. *wspominając rozmarzone oczka ma*

Bitzi

Troy: Naprawdę? A ja myślałem że ona jest po prostu taka upierdliwa. Ale... ty chyba nie jesteś zazdrosna? *patrzy Gabi w oczy*

Silverola

Gabi;Halo Troy*macha przed oczmi*Tylko mi nie mów że się zapatrzyłeś na Sharpay!

Bitzi

Troy: Słuchaj Gabriella, już ci mówiłem, inne mnie nie kręcą, kręcisz mnie tylko ty. Przecież cię kocham * chwyta Gabi za rekę*

Silverola

G;Kocham Cię*całuje troya namietnie*

Bitzi

Troy: A słuchaj może tak wybierzemy się dziś do kina? Podobno ma leciec jakiś fajny film, to chyba jakiś musical

*w ukryciu siedzi Sharpay i ich podsłuchuje*

Silverola

G;Z wielką chęcią*dzwoni dzwonek*musze iść na lekcje! Poźniej ustalimy kiedy i o której idziemy do kina*cmok**biegnie na lekcje*
*troy stoi zapatrzony na Gabi w zdycha i mówi "Jaka ona piękna!"*
(sory bitz ale musiałam to napisać)

olu$

Zake : Opanujcie sie.. JESTEśCIE W MIEJSCU PUBLICZNYM..
*głupi śmiech .. i chyba tym śmiechem zaczął zarażać Jasona..co nie było tródne..*

Bitzi

Troy: Z czego się lejecie? Ze mnie? czy z Gabi? hę? * takie groźne spojrzenie*

olu$

Zake: nic nic... Smile

ale chociaż schowajcie się bo nas zabardzo oślinicie... uahaha xdXd
z tymi uczuciami poczeajcie do konca dzisiejszych zajęc co ? Very Happy

*Znów głupi śmiech*

Bitzi

Troy: Ta, aż się uśmiałem *zmuszony śmiech* ha ha ha, komik się nam znalazł.

*obaj pędzą do sali, bo są spóźnieni*