|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gosiathomas
Upadła Gwiazda
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 1260
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Nie 15:47, 14 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj na kanale Jetix był film "O kurcze". O tym kurczaku, co koszykarze przez Niego wygrali. Polecam ten film, jest tez momentami troche smieszny, ale jest super:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Badly
Your Master
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 2065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from L.A. street team xD
|
Wysłany: Pon 9:39, 15 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Dwa filmy. Przyznam, że ściągnięte ze względu na aktorów. I zaskoczenie. Bo oba nie bardzo moja tematyka.
"Win a Date with Tad Hamilton!"
Historia bardzo łatwa do przewidzenia, no bo jak inaczej w komediach romantycznych? Mnie to tam nie interesuje xD
Oglądałam z bananem na twarzy. Poważnie xD Tylko nie wiem, czy to był odruch mimowolny xP
Od tej pory znajomość ilości uśmiechów u człowieka będzie dla mnie synonimem "Kocham cię". LOL xD
Przyznam szczerze, że Cathy rządzi. Ona była najśmieszniejsza w tym wszystkim i jak na złość było jej najmniej. Czemu?
Ot, taki film do obejrzenia.
No, ale... Josh. Ach, ach ^^
Wiem, wiem...
Komedia romantyczna się jeszcze mieści w filmach, które oglądam, ale melodramat? Rzadko.
"A walk to remember"
Musiałam sobie przypominać, że to film z 2002 roku xD Ciągle mi się wydawało, że jacyś zacofani są. Sorry... Matko... Musiałam wrócić do 12 roku życia, żeby pamiętać.
Co się dzieje, gdy popularny i zły chłopiec zostaje ukarany po tragicznym zabawianiu się z kolegami pierwszoklasistą i musi sprzątać, udzielać korepetycji, a do tego wystąpić w sztuce, i przy tym bierze udział córka pastora? Oboje znają się od lat i wydarzenia... No cóż...
Niby wszystko powinno iść gładko i bez niespodzianek. Wiadomo było, że Landon i Jamie będą razem. W końcu. Osobiście czekałam na jakąś wielką kłótnie, focha i powrót, a tu buba. Białaczka. U Jamie. Trzeba pamiętać, że w 2002 jak leki nie działały to koniec. Generalnie tak smutno pod koniec i w ogóle. Z Natalią (nie z tobą BS oczywiście) włączył nam się syndrom "tulimy" z "biedaczek" na ustach.
Jestem pewna, że część z was widziała ;]
Prawdopodobnie gdyby nie Shane w ogóle bym nie tknęła. Co poradzić?
Ja się poważnie poryczę na koniec 13 sezonu ER.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maciek
Guitar Master
Dołączył: 16 Paź 2008
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Londyn
|
Wysłany: Pon 13:24, 15 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Oglądałem to drugie... ło matko jaki nudny film... nie dla mnie zdecydowanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Badly
Your Master
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 2065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from L.A. street team xD
|
Wysłany: Sob 19:41, 20 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Oczekiwałeś wartkiej akcji?
Dobra. Kolejna porcja.
"Animal 2".
Od razu wywnioskowałam, że muszę się wziąć za jedynkę.
Wpadłam na film całkiem przypadkiem. Wzięłam na osiołku, na filmy i pierwszy lepszy z akcją. Każdy sposób na nowy film do obejrzenia dobry, prawda?
Ving Rhames jakiego nie znam. W Mission Impossible taki pogodny gościu, a tu zupełnie inny. Generalnie film może być, ale szału nie ma.
Krótki opis? No cóż... James 'Animal' Allen po zamieszkach w więzieniu zostaje przenoszony do innego. Tam zostaje zmuszony (poprzez wrobienie syna Jamesa Allena Juniora) do walk, aby Kasada mógł spokojnie rządzić. I teraz, czy adwokatce uda się wybronić Jamesa Jr? Czy Kasada przejmie władzę? O tym musicie przekonać się sami!
xD Prawie mi się udało.
Ten film znowu mi przypomina o jednym: po kiego grzyba siłownia w więzieniach? Żeby taka zakała światowa miała wyjść z pudła z większą parą? OMFL...
"Choke"
Ja pitolę jakie to było głupie. O matko. Opis filmu mnie zachęcił. A tu? Szuru buru, nie wiedziałam, o co biega. Zgłupiałam totalnie. Ogólnie czegoś się tam niby doszukałam w przekazie. Już mówię czego: sami decydujemy jacy jesteśmy, a nie to kto nas zrobił.
Sceny jak Victor się dławił, oraz te z jego przyjacielem Dennym były fajne.
Mam paćkę. Takie to głupkowate i plus 18.
Irytowała mnie strasznie Kelly MacDonald. Ja jej nie 'zniese'... xD
Największym plusem tego filmu jest Sam Rockwell. Matko... Mi miękną kolana, nie mam pojęcia, za co xD
"The League of Extraordinary Gentlemen"
Prawdopodobnie nie obejrzałabym, gdyby nie Shane... Och, nie wspomniałam, że kolekcjonuję jego filmografię? Sorki xP
Pełno znajomych twarzy. Sean Connery. Naprawdę go lubię i jak na przekór, zawsze lubiłam jego akcent. Peta Wilson - mój Boże... Moja kochana Nikita. O ja twoja fanka. Jason Flemyng - ha! Nie wiedziałam, że poza Primeval uda mi się tak na chybił trafił obejrzeć coś z nim. Tony Curran! Jako Niewidzialny człowiek, ale nie zmienia faktu, że go też znam I Richard Roxburgh widziałam go w sumie tylko w MI, albo tylko tam pamiętam, no, ale cóż... Generalnie pełno ludzi, pełno, aż sama się sobie dziwię. Jak to możliwe?
Ogólnie znowu bohaterowie ratują świat. Ktoś zdziwiony? Bo ja nie bardzo. No, ale... Ile tam przeróżnych postaci. Proszę państwa. Od wampira i nieśmiertelnych po piratów i agentów specjalnych do myśliwych i niewidzialnych. Ktoś chce opis? To niech sobie poszuka
Co mi się podobało. No cóż. Ogólnie to było dziwne. Takie starodawne plus jakieś zaskakujące nowinki techniczne. Fajnie Mina (Peta) zmieniała się w stado nietoperzy. Wydałam takie "łaaał". Łódź i samochód mi się podobały. Taki fikuśny wygląd.
"Whatever it takes"
Nie dziwić się. KOLEKCJONUJĘ!
Ryan chce Ashley, a Chris chce Maggie. Obaj znają tą drugą (R jest przyjacielem i sąsiadem [tia... mieszkają balkon w balkon xD Ale jak fajnie przeskoczył!] M, a C kuzynem A), więc się zakładają, że sobie pomogą. I... TADA! Udaje im się to.
Ashley jest popularną dziewczyną i pustogłową. Jak ją zdobyć? Opierdzielić ją, że brzydko wygląda, czy coś w tym guście. Dla Maggie, dziewczyny myślącej trzeba być czułym i opiekuńczym. Ogólnie Ryanowi (przez 3/4 filmu nazywany Brian xD) jest trudno być niemiłym gościem, a Chrisowi miłym. xD
Dobra, dosyć wyjaśniania wam, o co w ogóle chodzi. Zresztą. Jak ja mogę wam powiedzieć koniec?
Uśmiałam się przy karuzeli. Najpierw R było niedobrze, ale udało mi się przezwyciężyć chęć rzygania, a potem A zwymiotowała xD Tak się śmiałam. O LOSIE! xD Zaczęłam płakać ze śmiechu. Poważnie.
Zabójczy był Floyd (Aaron Paul... I znowu ktoś kto grał w MI! To już 3 o którym pisze... Gosh... WTF?!) z Cosmo i Dunleavy robili grę.
I śmiałam się ZA KAŻDYM RAZEM z Shane'a jak grał na akordeonie. OME!
I lekcja o zabezpieczeniach, rozgrywka futball oraz trener od baseballu... O fuck xD
No... Teraz idę dalej xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maciek
Guitar Master
Dołączył: 16 Paź 2008
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Londyn
|
Wysłany: Nie 13:16, 21 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Oczekiwałeś wartkiej akcji? |
Niczego nie oczekiwałem, oglądałem przypadkiem, jeśli to tak ująć można.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Silverola
Redakcja
Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 2420
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: Nie 21:04, 21 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Jumper
Film się podobał nawet bardzo
Ten David, bardzo mi się spodobał, Ci paladyni i w ogóle, bardzo fajne, chyba dorwę książkę ;] Ogółem film mnie strasznie pochłoną, ja pierwszy raz Ronald przyszedł do Davida to już w ogóle, nie miałam pojęcia że Ronald może być paladynem. Zapoznałam się troszkę z aktorami (nie z wszystkimi musiałam ) i obsada bardzo fajna : D
Cytat: | I heloł, heloł... Kogo tu mamy na samym końcu? KBi... Wróć KStew! Jej mina była powalająca... xD |
Dokładnie, ciągle sobie puszczam ten fragment xD
Ogólnie jestem na duży plus tego filmu
EDIT:
"Przebudzenie"
Postanowiłam, że w pewnym stopniu ogarnę filmy z Hayden'em w roli głównej ;]
W filmie nie było żadnej strzelaniny ani nic, ale strasznie mnie ten film pochłoną, czasem nawet patrzeć nie mogłam jak mu te serce wymieniali, ale później się przyzwyczaiłam. W połowie zaczęło mi się wszystko mylić, przecież na początku było mówione, że on umarł, Sam bad girl ? Jack zawiódł Clay'ego ?! WTF ?! Ale w sumie bez tego film nie był by taki pochłaniający i zagadkowy. Okej, później już wszystko sobie ułożyłam, film nie zły, ale genialny-nie.
No jak na taką pogodę [czyt. szaro-buro, deszcz] to polecam, ale na słońce i piękną pogodę to radzę zostawić na później.
Ostatnio zmieniony przez Silverola dnia Pon 16:44, 22 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiathomas
Upadła Gwiazda
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 1260
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pon 16:59, 22 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
"Narzeczony mimo Woli", z udziałem Sandry Bullock:) Film mi sie podobał Oraz "Swiadek Zbrodni"
Ostatnio zmieniony przez gosiathomas dnia Pon 22:16, 22 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Child Of Bodom
Dark Moron
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 885
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka...
|
Wysłany: Śro 21:08, 24 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
No to Ja sobie dzisiaj oglądałam w kinie "Transformers: Revenge of the Fallen". Wrażenia? To tutaj -> CLICK
|
|
Powrót do góry |
|
|
Badly
Your Master
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 2065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from L.A. street team xD
|
Wysłany: Czw 17:04, 25 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
"Get Over It"
Kolekcjonuję dalej. OFC.
Uśmiałam się. Dławiłam się ze śmiechu. Striker (Shane w tej roli ^^) jako lider boys bandu? O matko! Łzy mi lecą na samo wspomnienie. Zaraz ryknę gromkim śmiechem. O ho! O ho! Już we mnie się zbiera xD
Film przyjemny. Zabawny. Szczególnie przy przedstawieniu. Ała... To bolało.
Zgadnijcie! Tak! Komedia romantyczna. Mięknę.
"Death Race"
Oglądałam ten z 2008. Wcześniejszą (Death Tace 2000), jak będą miała to zobaczę. Prawdopodobnie moja ocena spadnie, bo podobnież pierwowzór filmu jest lepszy. Cóż... Zobaczymy.
Z przerażeniem stwierdzam, że za dużo filmów oglądam. Poważnie. 4 znajome pyszczki. Boję spojrzeć czy czasem nie więcej.
Rok 2012, upadek gospodarki USA (a to tak blisko *klaska w dłonie pod wpływem emocji*) i takie tam. A w więzieniu? Wyścigi. Na żywo. Wyścig składa się z 3 dni, gdzie robią po 3 okrążenia i się zabijają. Łaaał. Za dzień oglądania 99,99$, a za trzy dni i dostęp do wszystkich kamer 250$. Interes, że ło ho ho. Frankenstein de beściak. 4 wygrane, jeszcze jedna i jest wolny. Super. Ogólnie to ginie nikt o tym nie wie i trzeba kogoś zaangażować na jego miejsce. Najlepszego oczywiście. Jenesowi ginie żona i kto okazuje się mordercą? Oczywiście, że Jenes! Kto zlecił? Hennessey! Naczelna więzienia, twórczyni Death Race. Nie powiem wam jak jest dalej. Pewno sami po części się domyślacie.
Hennessey jest prze... To kobieta z krwi i kości. Mocna babka.
I Joe... Znajoma twarz. Głos jeszcze bardziej. Tyrese mnie prześladuje Jak babcię kocham.
Wyścigi to najlepsza rzecz w filmie.
Czy od tak na nudny wieczór? Pewnie! Zobaczymy, czy moje zdanie ulegnie zmianie po pierwowzorze Death Race 2000.
"The Hurt Locker"
Wojenny. Dziwnie spokojny, ale jak dochodziło do akcji to byłam mocno spięta.
Bardzo mi się podobał.
Uważam, że James był lekko psychiczny i bycie saperem jest dla niego narkotykiem.
W ogóle aktor go grający całkiem przyjemny xD
Ach... O czym jest? Saperzy na wojnie.
Powaga... Żołnierze mają z deczka zrąbaną psychikę po tym dziadostwie :/ Jak tam wzajemnie się chcą pozabijać to krzyż im na drogę.
Generalnie polecam.
Kolejna porcja? Później xP
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bitzi
Legenda Sapania
Dołączył: 30 Sie 2008
Posty: 2914
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 14:53, 26 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
No więc tydzień temu byliśmy jeszcze z klasą na zakończenie 'wspaniałego roku' szkolnego w kinie. Był to film: "Duchy Moich Byłych"
Generalnie, fabułę, ma niezłą, poza niektórymi nieodpowiednio zboczonymi tekstami albo sytuacjami. Dobrze, że Connor się zmienił, z tego faceta co tylko jeden numerek na noc szukał w normalnego uczuciowego i stałego emocjonalnie gościa. I jest w związku z Jenny, hura ^^ wogóle to z tymi duchami było na zasadzie Opowieści Wigilijnej.
A dziś byłam na "Transformers: Revenge Of The Fallen". Ale opinia na temat filmu jest w osobnym temacie o tym, że filmie.
Ostatnio zmieniony przez Bitzi dnia Pią 14:54, 26 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Badly
Your Master
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 2065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from L.A. street team xD
|
Wysłany: Pią 23:26, 26 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Ghosts of girlfriends past?! TEŻ CHCĘ NA TO!
Po dzisiejszych odwiedzinach i zwiastunach: 2012, Public Enemies, Harry Potter. CHCĘ.
Tudej...
Kino i... "Transformers: Revenge Of The Fallen". Opinia? TU!
|
|
Powrót do góry |
|
|
olkka23
Lama
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gródek
|
Wysłany: Pon 18:35, 29 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
a ja byłam na Narzeczony mimo woli. śmieszny film:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiathomas
Upadła Gwiazda
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 1260
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Śro 16:59, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
"U Pana Boga za międzą"... Poszłam na ten film. Powiem wam ze rewelacja:) Polecam:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Badly
Your Master
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 2065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from L.A. street team xD
|
Wysłany: Śro 17:49, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
I oto znowu ja. Tylko dwa filmy jak na razie, ale później się rozkręcę. Mam dzisiaj gości, więc ło...
"Death Race 2000"
Cały film musiałam sobie przypominać, że to film z 1975 roku, bo mnie żal ogromny ściskał. Dla mnie plusem był tylko czarny humor i Sylvester Stallone jako Joe. I matko kochana... Co za frajer robił napisy do tego? o.O I prze państwa... David Carradine!
Pisałam, że mam zamiar się wziąć za filmografię Shii? No. To mi moja BS poleciła i...
"Disturbia"
Poszło na pierwszy ogień. Ogromnie żałuję, że nie obejrzałam najpierw DR2000, a dopiero potem to. Byłoby lepiej. A tak? Bu...
Prze państwa najpierw znajome twarze. Heloł! Carrie-Anne Moss, David Morse (kto go nie zna?) i Aaron Yoo.
Bywało śmiesznie. Nawet bardzo.
Początek? Łał. Hihihi, a potem kabum! Wypadek. O matko, matko.
Lekcja hiszpańskiego? Lol... Nie dziwię się, że Ronnie ciągle zaczynał zdanie od "być może" w końcu "quizás" brzmi jak "kiss ass" xD I tu się zaczyna tak naprawdę film. Kale daję w mordę nauczycielowi, bo wspomniał o ojcu i dostaje areszt domowy. 3 miesiące nie dalej jak 30m od nadajnika. Robienie porządków podobało mi się. Ciekawe jak się umyły te naczynia i czy mu ubrań nie zafarbowało. No i jest podglądanie dla zabicia nudy. Nowa sąsiadka i tak dalej.
Generalnie więcej nie powiem.
Miałam 3 scenariusze. Wkręcają go, ma jakieś urojenia i to jest rzeczywistość.
Przy "The Hurt Locker" siedziałam jak na szpilkach oczekując, a tu siedziałam jak na szpilkach i tupałam w miejscu xD
Ogólnie: łał. Podobało mi się.
Źle zrobiłam. Mogłam najpierw obejrzeć nudę, a dopiero potem fajny film, a nie na odwrót, ale skąd miałam wiedzieć, że tak będzie?
Och! Zgadnijcie! Mam How to be, czyli być może dzisiaj będę zlewać z Roberta grającego Arta. Już szykuję policzki do śmiania się xD
EDIT:
Obejrzałam!
"How to be"
Art chce być normalny i szczęśliwy. Droga ku temu jest śmieszna i mu popierdacza życie jeszcze bardziej.
Każdy w tym filmie jest z deczka poryty i ma jakieś traumatyczne wspomnienie.
Art w Camaro? Art kopiący drzewo i latarnię? Art włażący do łóżka rodziców? Art na przesłuchaniach? Art... OMFL xD Śmiałam się. Czasami nawet bardzo mocno.
Nikki i Ronny są jednymi z najbardziej porytych przyjaciół głównego bohatera jakich w życiu widziałam.
Generalnie fajnie było.
Muszę jeszcze raz obejrzeć, żeby w całości zrozumieć. Brytyjski akcent. Za dużo brytyjskiego akcentu i mam małe niedopowiedzenia w słuchu.
Ostatnio zmieniony przez Badly dnia Śro 23:10, 01 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiathomas
Upadła Gwiazda
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 1260
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Czw 17:21, 02 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
"Zakochany Szekspir" - po tym filmem mnie uwzieło na słowa Julii "O Romeo! gdzie ty jestes? Och Romeo";p
|
|
Powrót do góry |
|
|
Badly
Your Master
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 2065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from L.A. street team xD
|
Wysłany: Pią 19:03, 03 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Czuję się jak jakiś pieprz.ny kinomaniak xD
"Catch Me if You Can"
Wszystkie fanki DiCaprio na pewno oglądały. Raz w tv leciał. Miałam obejrzeć i jak zwykle nici z tego. Wolę na laptopie. Poważnie.
Tym razem to nie był film znaleziony przypadkiem, czy dla aktora (choć Hanksa lubię). Teraz to ze względu na... Stevena Spielberga. O tak moi drodzy.
Film mi się podobał. Ta gonitwa za fałszerzem. Ech... I patrzcie do czego może doprowadzić bankructwo i rozwód rodziców. Potem jaki specjalista się z niego zrobił. Fajnie było Frank i Carl się polubili.
"Eagle Eye"
Drugi film z Shią i... D.J. Caruso O.O
Przed chwilą skończyłam oglądać. Łał.
Na własną rękę próbowałam się domyśleć o co biega, nie raz mnie ręce swędziały, żeby spojrzeć na koniec. A potem... Jak już było wiadomo, to tylko stres... Uda im się, czy nie? Ogólnie łał.
Na końcu nastąpił szok, a potem ogromna radość ^^
Go Jerry! Go! A może Shia? o.O
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie
Łapciuch
Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 707
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 21:50, 03 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
w kinie byłam ostatnio z rodziną na ` u pana boga za miedzą`
nie pytajcie, hahahahahahahaha xDD
film beznadziejny, przynajmniej dla mnie. ehh. ale czego można się było spodziewać po polskiej produkcji?...
a zaraz będę oglądać na HBO film` Zodiak` o seryjnym mordercy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Badly
Your Master
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 2065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from L.A. street team xD
|
Wysłany: Sob 20:39, 04 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Proszę państwa... Dziś mi się zdarzył jeden film w... telewizji. Tak, tak. Oglądałam spokojnie film na laptopie, jeden rzut patrzałkami na ekran tv i... Heloł *macha ręką z uśmiechem na twarzy* Shia xD Bóg mnie kocha xD
TVP2 (!!!) mnie zszokowało dzisiaj.
The Greatest Game Ever Played
Golf. Oparte na faktach. Podobało mi się bardzo. Bądź, co bądź straciłam początek (mama na bodajże Polsacie oglądała Księcia Williama), ale cóż... Nadrobię! xD Chyba nie muszę mówić, że podczas meczu trzymałam kciuki? Za bardzo emocjonalnie do tego podchodzę... Ech... Nie powinnam oglądać filmów.
Eddie był fajny Taki słodki dzieciak.
Francis ze zmiotką do kurzu? ROTFL! xD xD xD
Lektor: lipton. Kocham głosy... A jeszcze jak się trafi lipny lektor, a w tle są fajniejsze... M A S A K R A !
Dobra...
To teraz zestaw "laptopowy".
The Prestige
Powiem krótko. Hugh Jackman. To już znacie powód xD
Dostałam dodatek. Christian Bale - hello my friend. I like your voice.
Film jest o dwóch iluzjonistach. Film zaczyna się końcem, a potem są wydarzenia z teraźniejszości przeplatane z tymi z przeszłości, żebyśmy poznali historię Angiera i Bordena. Nie zdradzę za wiele, bo jeśli ktoś się pokusi, aby oglądać, to mu najnormalniej w świecie popsuję zabawę. Ja pół filmu się domyślałam. Pomyliłam się tylko w jednym. Z Bordenem i jego sposobem. W końcu... To by było zbyt proste, prawda?
Film jest fenomenalny jak dla mnie. Mamy sztuczkę, a potem kulisy, małą kłótnię, wjazd ze strony Bordena, bo cóż... Grupa ma małe ambicje, aż w końcu znowu ta sama sztuczka, inny węzeł i... Żona Angiera umiera przez nią, bo się wyplątać nie może. Tu się zaczyna zabawa? Skąd! Angier i Borden robią swoje występy oddzielnie i uważajcie... Niszczą je sobie nawzajem. Generalnie fun. Aż w końcu Borden wymyśla sztuczkę i Angier ma obsesję na punkcie poznania jej sekretu.
Wiele tutaj jest spostrzeżeń. Ludzie wiedzą, że nie ma magii, ale dają się zadziwiać, chcą być oszukiwani. Pokazane jest ile ludzie mogą poświęcić dla sztuki. Borden stracił rodzinę, a Angier można by rzecz, że duszę. Pokazane jest do czego może doprowadzić obsesja, ale jak już Robert zauważył i tak nie da się jej powstrzymać.
Deception
Hugh Jackman. Tak. Znowu Chwytacie?
Początek dość dziwny. Wyatt wkręca Jonathana "niby przypadkiem" do sex klubu. Jak? Sami się przekonajcie. Potem porwanie ukochanej Jonathana z "klubu" i wymuszenie na nim, aby przelał pieniądze dla Wyatta. Proste jak budowa cepa.
Od początku wiedziałam, że S (tak "nazywa" się ta dziewczyna, po prostu nigdy nie poznajemy jej imienia. Zasmarkana zasada klubu) jest nie teges, ale co poradzić. Jonathan też głupi nie był. Ogólnie fajnie, przy końcu włączyłam szare komórki i zaczęłam wpadać na pomysły. Git.
Minus? Gasz... Hugh jako ten zły. Bu. Można by powiedzieć, że w poprzednim filmie był gorszy, a tu zły. Fu.
Echelon Conspiracy
Shane West. Dalej kolekcjonuje moi drodzy xD
Generalnie to było takie "Eagle Eye" tylko inne. Echelon chciał się ulepszyć tylko potrzebował Maxa. Całkiem fajnie. Też chcę dostać telefon, na który będą szły smsy i będę dzięki nim wygrywać w kasynie xD
Podobało mi się to jak Max wyłączył ulepszanie się Echelona nie tracąc przy tym pieniędzy praktycznie wszystkich ludzi (taki mały szantażysta!).
Fajne było to powiązanie poprzednich osób, które dostawały wiadomości, a później umarły. No cóż.
Początek... O losie. Babka na stacji, schodzi na tory i idzie tam do numeru. Nagle jedzie pociąg, a ja? Uciekaj! To ona ucieka. Potem mówię skocz w bok! Ona skacze... Chwila namysłu... No nie będzie jechał ten z naprzeciwka i ją pierdyknie. No to przyjechał.
Za dużo filmów xD
Ale tak ogólnie to wolę Eagle Eye (oj córeczka mnie zabije xD zresztą w EE - no sex, no kiss - chyba, że liczymy w policzek, to trochę popsuje...).
I ekhm... To ten film oglądałam, końcówkę, gdy... Cóż by rzecz wpadłam na tvp2! xD
Może by tak następny obejrzeć? *myśli*
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasiek
Ciemnogród
Dołączył: 03 Lip 2009
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: Nie 22:12, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
w tv przed chwilą oglądałam Pacyfikatora. hahahah ;d
typowa komedia. naprawdę można się nieźle uśmiać! xd
a w kinie? jeszcze lepiej. epoka lodowcowa 3! xD
to już w ogóle hardcor. półtorej godziny śmiechu. naprawdęę.
warto obejrzeć, żeby oderwać się od rzeczywistości.
po tej bajce każdemu poprawi się humor ;d
|
|
Powrót do góry |
|
|
Badly
Your Master
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 2065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from L.A. street team xD
|
Wysłany: Pon 12:45, 06 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Póki co dwa filmy. Wczoraj jeden i dzisiaj jeden.
Scoop
Jestem wysoce niezadowolona. Czemu? Hugh gra 'czarny' charakter. Znowu. Generalnie walnęłam się w łeb. I heloł! Scarlett gra już drugi raz z nim. OMFL...
Film zaczyna się pogrzebem dziennikarza Joe. Później mamy go z innymi ludźmi na łódce ze Śmiercią. Dowiaduje się tam od sekretarki kto jest Tarotowym Mordercą. W tym momencie Joe ucieka z łodzi i pojawia się w "magicznej" skrzyni razem z Sondrą, studentką dziennikarstwa, która bierze udział w sztuczce iluzjonisty Sida. Mówi on jej, że mordercą jest syn Lorda, Peter. I tu zaczyna się zabawa, w której Sondra z pomocą Sida próbują to udowodnić. Z tego robi się komedia dzięki roli Sida, w którego wciela się Woody Allen. To mój chyba pierwszy film z nim, albo po prostu nie pamiętam innych. Jest zajebisty, jednym słowem. Mnie osobiście oczarował Sondra zakochuje się z czasem w Peterze i wiecie co? Na początku ona mówiła, że jest mordercą, a Sid uważał, że nie, a jeśli już to nie mają szans, z czasem to się zmieniło. Podobało mi się. Oj tak.
The Fountain
Miałam dzikie wrażenie, że już oglądałam. Generalnie OMFL... Hugh na łyso? *zgon*
Opis dystrybutora filmu:
Cytat: | Reżyser "Requiem dla snu" oraz "Pi", Darren Aronofsky przedstawia ponadczasową opowieść o krucjacie mężczyzny w poszukiwaniu "Drzewa życia", które zapewni nieśmiertelność jego umierającej żonie. Znakomite kreacje laureatki Oscara Rachel Weisz (Wierny ogrodnik, Przekręt doskonały) oraz Hugh Jackmana (X-Men, Prestiż) w połączeniu z urzekającą muzyką Clinta Mansella czynią ze "Źródła" jeden z najlepszych filmów roku! Na przełomie tysiąca lat Tom Creo (Jackman) wiódł trzy życia, w XVI wieku jako konkwistador Tomas, w XXI wieku jako dr Tom Creo i w XXVI wieku jako astronauta. W każdym z nich miał tylko jeden cel - ocalić życie ukochanej kobiety. Zobacz jak naznaczony przez czas mężczyzna pojmuje znaczenie miłości, życia, człowieczeństwa oraz własnej śmiertelności. |
Film nie jest na letnie popołudnie, które chce się przeznaczyć na rozrywkę. On daje do myślenia. Przy tym trzeba myśleć. Mój ospały umysł (wstałam za wcześnie) zaczął pracować dopiero teraz. To film o życiu, o śmierci, o poszukiwaniu nieśmiertelności, o miłości, ogólnie mówiąc duży zastrzyk tematów. Oglądało mi się go całkiem przyjemnie, tylko trochę za ciemno. Wniosek z niego jeden: i tak wszyscy umrzemy, a idąc za myśleniem Izzi, nie należy się tego bać.
Trochę smutno, ale cóż... Takie życie.
Może jeszcze dziś wrócę z kolejną dawką filmów. Ale raczej z rozrywkowymi.
Ostatnio zmieniony przez Badly dnia Pon 12:45, 06 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|