|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Silverola
Redakcja
Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 2420
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: Pon 21:43, 06 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
"Eagle Eye"
Hm... no co ja mogę powiedzieć ?
Film zajebiaszczy ^^ Strasznie mnie pochłoną, o niczym innym nie myślałam tylko co będzie z Jerry'm. Myślałam, że ARIA jest dobra, a tamtym się coś popyrtało. Ogólnie wrażenia są świetne. Bardzo przyjemnie się Shię ogląda w akcji ;]
"Frozen Impact"
OMG ! Właśnie przed chwilą wyłączyłam TV, bo nie mogłam ! Gosh... jakie to było nudne to się opisać nie da. Musiałam zgasić ten nieszczęsny film, bo bym se wieczór zmarnowała -.- Ale nie ma co się dziwić nie wiem co mi się stało, że włączyłam se TVP1 i zaczęłam oglądać o.O Radzę omijać ten film, no chyba że ktoś lubi denne, nudne filmy katastroficzne.
Niedługo pewnie dodam moją opinię na temat filmu z Hayden'em w roli głównej ;] A potem ? Zobaczymy co mi w łapki wpadnie
Ostatnio zmieniony przez Silverola dnia Pon 21:49, 06 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
gosiathomas
Upadła Gwiazda
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 1260
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Śro 12:21, 08 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
"U Pana Boga w ogródku"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Badly
Your Master
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 2065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from L.A. street team xD
|
Wysłany: Śro 13:50, 08 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Chyba dam sobie rangę "movie whore". Poważnie xD
Więc... Przedwczoraj wzięłam się za łeb i zmusiłam do oglądania filmów, które mam od dawien dawna, tylko brak zapału, żeby się nimi zająć. Oglądam to co ściągam na bieżąco i marudzę, że nie mam filmów do oglądania. Heloł ciastogłowa!
Nieważne.
Zaczęłam od:
The Guru
Zdobyłam ze względy na Roba. Morrowa. Mówiąc dokładniej.
Po początku zrobiłam minę o taką: o.O z myślą o taką: "o kur...". I chciałam walić łbem w płytę betonową, bo jakże głupia byłam to ściągając i w ogóle oglądając. No bo... Ludzie, Roba i tak tam będzie nie więcej jak 5 minut (w The Bucket List też go było mało, ale film sam w sobie piękny). Na moje szczęście nie było najgorzej. Nawet się pośmiałam. Ramu, tancerz wyjechał do USA, po swój "amerykański sen". Chciał zostać aktorem (pierwsze przesłuchanie: LOL). Trafił do porno. LOL. Nie dawał rady i Sharonna mu dała radę jak sobie z tym poradzić. Wplątała w to nawet Boga i... Nic z tego nie wyszło. L O L. Później na przyjęciu, gdy zastępował guru powiedział głośno tą radę. No i tu się zaczęło. Lekcje u S, żeby R dawał rady innym, a ona nic o tym nie wiedziała. Ba! Nawet jej się wydawało, że on tego potrzebuje do porno biznesu. Wspomniałam, że Sharonna ma narzeczonego, który nie wie, czym ona się zajmuje? Pewno wiecie już jak to się kończy. Hm... Sytuacja w kościele była śmieszna xD Jeszcze przyjaciele Ramu byli zajebiści. Ogólnie to na plus.
From Dusk Till Dawn
Ktoś mi kazał to obejrzeć jeśli chcę wampiry.
Powiem szczerze, że do momentu tej jatki w barze się świetnie bawiłam oglądając. Nawet z lekkim uśmiechem na twarzy, a potem... o.O WTF?!
Ważne, że przeżyli ci co chciałam.
Generalnie to: Clooney jest tam świetny.
Jak ma mnie ktoś porywać to wolę, żeby Seth, a nie czubek Richard (Tarantino na takiego mi pasuje xD).
I co tu dużo mówić... Salma Hayek sam sex tam. Gorzej jak się zmienia.
Slumdog Millionaire
Zmusiłam się totalnie, bo mi się kompletnie nie chciało. Co myślę o filmie? TUTAJ.
Filmy wczorajsze:
Mamma mia
OMFL... Nie podobało mi się. Nie wiem czemu. Po prostu mówię nie i wysiadam.
A ten koniec. No zgon totalny.
Jedyny plus dla mnie to piosenki Abby.
Pierce Brosnan śpiewa? LOL!!!
Donna była tyle co fajna. I jej przyjaciółki (rotfl. I to duży).
Dużo znajomych twarzy.
Amanda Seyfried grająca Sophie niezwykle irytująca. Zarówno sama Amanda jak i jej postać Sophie.
Wysiadłam.
Kung Fu Panda
Film animowany dla dzieci? Z napier.alanką? O losie.
Po i jego tata (jak jakiś ptak może być ojcem Pandy?) robili tam grę. Byli najlepsi i najśmieśniejsi. Po szczególnie. Mistrz Shifu też był ciekawy. W sumie.
Dalej to takie... Hm... Nijakie. Akcja z rozwijaniem zwoju: LOL. I Shifu, i Tai Lung byli śmieszni w tamtym momencie. Tylko Po załapał, o co biega.
Szału nie ma.
The Notorious Bettie Page
Norman znowu jara! Czy on w jakimś filmie nie jara?! Było go tyle co kot napłakał, ale co poradzę?
Bettie była dla mnie osobą biedną i naiwną. Może i mama jej nie pozwalała randkować, ale chyba też nie powiedziała, że nie wolno z nieznajomym wsiadać do auta... Lata '50, gdzie za zbyt erotyczne zdjęcia karano.
Film zaczyna się w momencie, gdy Bettie czeka na swoją kolej, aby zeznawać w sądzie. Przez jej 12 godzin czekania, poznajemy jej historię. Nie zeznawała. Miała marzenia, chciała być aktorką... Życie miała gówniane jakby nie patrzeć. Zniknęła z show-biznesu. Wg mnie to nawet lepiej.
Tu przeżyłam kryzys. Chciałam włączyć inny film ba! Nawet dałam sobie urywki, głupawka się włączyła. Prysznic podziałał. Jeszcze poprosiłam Natalę o eski. Przetrwałam kryzys. Obejrzałam. Jakimś cudem. Nawet dwóch ciekawych wyłapałam... xD
Ściągnęłam ze względu na RPattza. Niestety. Nie miałam tego z alternatywnym zakończeniem. Cóż... Ponad dwie godziny, od tak.
Vanity Fair
W Polskim tytule dodają jeszcze "Targowisko próżności". O losie... Jak to pięknie odzwierciedla film.
Wydaje mi się, że Becky była najbardziej próżna. Choć biedna i bez urodzenia. Lawirowała pomiędzy arystokracją dzięki swojej mądrości i bądź co bądź aktorstwu. Była niezwykle miła dla ludzi, którzy mogliby jej pomóc wspinać się po szczeblach do dobrego towarzystwa. Była niezwykle irytująca. Jednak trzeba jej przyznać, że miała w sobie siłę, aby dążyć do swojego marzenia. Osobiście myślę, że chciała leczyć kompleksy.
Idąc do góry niszczyła wszystko po drodze.
Niezwykle mi szkoda Rawdona. On ją naprawdę kochał. I co zrobiła z nim? Ech... Nawet Rawdy'ego (o ironio! RPattz go gra w "tym innym" zakończeniu) ich syna odesłała do szkoły.
George był dupkiem. Ale fajnym xD
Amelia idiotką.
Dobbins biedakiem, kochał Amelię, a ona tylko George i George, który nawet jej nie kochał.
George junior. Och, och! TomStu! Heloł xD
Sobie wyhaczyłam Jonathana Rhys Meyers (George) i Jamesa Purefoy (Rawdon). Podobali mi się tam xD
I tak oto po 3 w nocy poszłam spać. Chyba VF powinnam liczyć do filmów "dzisiaj".
Może dziś jeszcze coś obejrzę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiathomas
Upadła Gwiazda
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 1260
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Śro 22:01, 08 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
"Camp Rock" - dzisiaj z nudów oglądałam znowu:)
Oraz oglądałam film z udziałem Jonathanna Rhys Meyersa, w filmie "Elvis" oraz "Wszystko Gra".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Badly
Your Master
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 2065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from L.A. street team xD
|
Wysłany: Śro 22:52, 08 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Myślałam, że zrobię dłuższego posta xD Trudno.
Interview of the vampire
Po zdebilowaciałych wampirach z From Dusk Till Dawn przyszedł czas na te inteligentniejsze.
Czytał ktoś w ogóle książkę pani Rice? Bo ja nie, więc nie wiem jakie są różnice.
ŚMIAŁAM SIĘ. Poważnie... Jak zobaczyłam, że Cruise gryzie Pitta w szyję. O fuck xD
Ze wszystkich postaci najbardziej polubiłam Claudię. Młoda Kristen w tych loczkach wyglądała ślicznie. W ogóle na początku była nawet zabawna, a potem szalenie sprytna.
Armando mnie wkurzał. Nie wiem dlaczego.
Lestat. Hm... Był inny niż Louis co mi się podobało.
Ogółem? Fajnie.
No i pękłam. Już mnie zaczęło irytować oglądanie filmów, na które nie mam ochoty. I pękłam proszę was.
A guide to recognizing your saints
Historia Dita. Napisana i wyreżyserowana przez Dita. Książka też przez pana Dita. W ogóle o Dicie to jest. No.
Oł maj... Podobało mi się! Poważnie. Gówniane dzielnice, z deczka gówniano, ale jakby nie patrzeć to COŚ SIĘ DZIEJE. I Dito chce się wyrwać z gównianego życia.
Antonio to był fajny kumpel. Jak się przyjaźnisz z nim, to ci nie wpierdzieli, nawet jak się pokłócicie, a jak tobie ktoś wpierdzieli, to bez patrzenia. Fajny.
Giuseppe był popierdzielony, ale fajny. I śmieszny.
Szkoda mi Mike'a.
Frank był... Hm... Ciekawy.
Podczas oglądania chciałam i młodego, i starszego Dito (Robert Downey Jr. wyglądał, ach...) przytulić. Biedaczki.
CHCĘ JESZCZE RAZ!
A tak. Powód oglądania? Shia.
CHCĘ JESZCZE RAZ!
Ostatnio zmieniony przez Badly dnia Czw 0:41, 09 Lip 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasiek
Ciemnogród
Dołączył: 03 Lip 2009
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: Sob 22:56, 11 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
no więęc. ostatnio oglądałam 'Nienarodzony'
Dusza małego żydowskiego chłopca, który został spalony żywcem podczas holocaustu nawiedza młodą dziewczynę. Duch ów nie może zaznać wiecznego spokoju w związku z tym szuka nowego ciała w którym by mógł „zamieszkać”. Los skierował go do Casey Beldon (Odette Yustman). Jedynym sposobem na pozbycie się natrętnej duszy są egzorcyzmy. Muszą one jednak być odprawione przez katolickiego księdza i żydowskiego rabina.
jeśli ktoś lubi trzymające w napięciu horrory, to polecam.
mi się bardzo podobał.
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiathomas
Upadła Gwiazda
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 1260
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Nie 19:36, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Własnie dzisiaj na jedynce oglądałam film "Keith", z udziałem Jesse'a MCcartneya. Gdy zobaczyłam ten film, to mnie zauroczył. Szkolna gwiazda tenisa stołowego zakochiwuje sie jakims chłopaku, a w nocy chodzila na nocne party tym chłopakiem. Wkrótce ona dowiaduje ze jest chory i sie z nim zakochała. Film super. Polecam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Badly
Your Master
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 2065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from L.A. street team xD
|
Wysłany: Nie 21:38, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Oki... Ostatnie dwa dni nie były najlepsze... Tylko jeden film. Dzisiaj trzy. Może wrócę do świetności.
Bobby
O czym? Najkrócej mówiąc historia kilkunastu osób, w hotelu Ambassador, w dniu zabójstwa Kennedy'ego. W filmie są wplątane jego wypowiedzi.
Podobał mi się ten film. Oj tak. Co w szczególności to później.
Tam tyle się działo... I tyle znajomych twarzy! Matko boska... Ciężko wymienić kogoś kogo nie znam.
Dla mnie kwintesencją wiary w Kennedy'ego był Dwayne. Choć było go mało, to on pokazywał jak bardzo Amerykanie chcą zmiany.
Virginia Fallon najbardziej mnie denerwowała. Demi (Moore ) tak świetnie jeszcze to podkręcała... Matko.
Najlepsze były sceny z LSD xD Tak się śmiałam. Cooper, Jimmy i Fisher rządzą. Choć Fishera było najmniej. Tenis rox. I w filmwebie się pomylili! Brian grał Jima, a Shia Coop'a. Litości.
The Ring of the Nibelungs
Umęczyłam ten film, a był naprawdę fajny. Umęczyłam z jednego powodu: jakość. Miałam jakąś beznadziejną wersję.
Eric aka Siegfried był naprawdę irytujący. Ja wiem, wina czarów po części, ale co z tego?! Bleh.
Ogółem naprawdę fajnie, tylko szkoda tej okropnej jakości.
No i RPattz xD
Ne le dis à personne
Czyli: Nie mów nikomu. Ja i francuski film? Ano... Jak Cobena przekładają na ekran to trzeba kiedyś obejrzeć. Zaznaczam, że nie czytałam jeszcze książki, więc nie wiem jak tam zgodność.
Jest ktoś kogo znam! François Berléand xD Heloł.
Przechodząc do rzeczy... Było okej. Na początku podeszłam do filmu z myślą "pamiętaj, to Coben na końcu się dowiesz, o co chodzi". I tak też było. Brak zdziwienia z mojej strony.
Momentami z deczka nudnawo. Jak czytam to tupam nogami i się nie mogę doczekać końca. Tutaj jakoś tak... Hm...
Strzały i odgłosy uderzeń mnie irytowały niemiłosiernie.
O czym? Żona Alexa zostaje zamordowana, sam Alex oszczędzony. Po 8 latach dostaje maila i dowiaduje się, że jego żona jednak żyje. Czy naprawdę? Jak udało jej się przeżyć? Za co uciekła? No właśnie. Coben. Nawet jak już jest koniec, wszystko wyjaśnione, to chwilę później dowiadujesz się, że nie tak do końca. Coben, ludzie.
François Cluzet nago? Nie dziękuję, zakryłam oczy... xD
Empire of the Sun
Cytat: | Film oparty na autobiograficznej powieści J.G.Ballarda. Opowiada historię młodego chłopca Jamesa Grahama rozdzielonego z rodzicami i osadzonego w obozie Soo Chow. |
Anglicy i Amerykanie spokojnie żyjący w Chinach? Do czasu przybycia Japończyków. Uj tak. Zresztą... Czy Amerykanie tak samo nie postąpili z Japończykami na swoim terenie? Po Pearl Harbor?
Film o wojnie, o przetrwaniu, o życiu, o człowieku, o Japonii, o samolotach, o przyjaźni (Jim się nawet z jednym Japończykiem "zaprzyjaźnił"), Steven Spielberg... Ups? Oj tak powód. Spielberg moi mili.
Z miejsca dostałam patelą w ryj... 13letni Christian Bale. Fuck me... Jak to jest, że na niego wpadam? Był słodkim dzieckiem. Teraz mi pasuje do grania czarnych charakterów xD Ale poznałam od razu.
Współczułam mu. Poważnie. Basie najpierw chciał go sprzedać, potem niby się zaprzyjaźnili, ale jak przyszło co do czego... Ji tam.
Film naprawdę fajny. Choć nie chciało mi się z początku oglądać, ale później? "Co dalej z Jimem?".
Teraz następne filmy xD
Ostatnio zmieniony przez Badly dnia Nie 21:41, 12 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiathomas
Upadła Gwiazda
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 1260
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pon 15:32, 13 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Hity na Czasie;p
|
|
Powrót do góry |
|
|
Badly
Your Master
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 2065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from L.A. street team xD
|
Wysłany: Pią 19:59, 17 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Ostatnio trochę gorzej ze mną i klops... Mniej filmów.
Australia
Mój drugi film, w którym przewija się 2 wojna światowa.
Myślałam, że film się skończy na sukcesie z bydłem, a tu zapomniałam, że jeszcze chodzi o "skradzione pokolenie". Nie czepiam się jakiś tam niedociągnięć, no bo po co?
Hugh jak zwykle super ^^ Szczególnie na początku. Zaliczyłam zgon. Ze śmiechu ofc. Nicole Kidman jako lady Ashley mi się podobała.
Kate & Leopold
Jackman jako naukowiec? Z XX wieku? No cóż...
Leopold ścigając Stuarta ląduje w przyszłości. W XXI wieku. Oczywiście jest w szoku, nie wierzy w to co się stało, widz ma ubaw po pachy, gdy poznaje nowy otaczający go świat. Stuart ląduje w szpitalu, bo... Winda mu nie przyjechała i wleciał do szybu. Za co winda nie działała? No cóż... Bo jej wynalazca siedzi w przyszłości i jeszcze jej nie wynalazł.
Spotyka Kate. Ogólnie się zakochują. Leopold wraca do siebie, a ona... No cóż. Za nim, po ujrzeniu siebie na zdjęciach, które zrobił Stuart będąc w przeszłości.
Jej przyszłość staje się przeszłością. Ciekawe. Ogólnie się zastanawiam, to jak dojdzie do tego, że pojawi się w przyszłości, a swojej przeszłości? Bo ogólnie rzecz biorąc to się robi nielogiczne. Ona sama staje się dla siebie cóż by rzecz... Jakąs pra, pra babką. Jeśli z Leopoldem będą mieli dzieci, to potem one swoje i ona będzie musiała się narodzić w przyszłości, a swojej przeszłości. To tak poplątane... Nie ma co się nad tym dłużej rozwodzić, bo i tak... Film zakończył się happy endem, a podróże w czasie są niemożliwe. O.
Natural Born Killers
Bo mi nalep przypomniał i bach. Obejrzałam.
Nie wiem dlaczego, ale jak oglądam ten film, to często się śmieje. Coś ze mną nie tak.
Gdy patrzę na miłość Mikey'ego i Mallory to przez głowę przechodzi obrzydzenie, zdziwienie i krótkie "łał" jak oni się kochają.
Ogólnie film porąbany jak sto pięćdziesiąt, ale walić to. Zwykle zmiany z koloru na czarno-białe i jakieś gówniane zwidy bohaterów mnie niezwykle wkurzają, ale tutaj jakoś nie...
Słowa Mikey'ego podczas wywiadu? Debilizm, ale czego można się spodziewać po psychopacie?
Harrelson na łyso i w okularach wygląda jak psychol. Lewis wolałam w From Dusk Till Dawn, bo tutaj krótko mówiąc jest obleśna xD
Miałam ubaw, gdy ujrzałam Harmona... xD
I Robert Downey Jr. mój drugi film, który widziałam z nim całkiem przypadkiem, to nie było zamierzone. Gasz... Jako Gale był świetny...
A to ukazanie mediów. Cóż by rzecz: sama prawda.
Iron Man
Oglądaliście animowanego? Ja tak. Jaki minus? Niewiele pamiętam xD
Wielki kwik: Downey xD A nie robię tego specjalnie! Ma się to szczęście, nie?
Głupek w tym wszystkim jest najlepszy. Oczywiście, gdy szaleje z gaśnicą. Wspomniałam, że to robot? Nie? Och... Przepraszam xD
Film mi się ogólnie podobał. Wielki łał, bo jakieś rozpierduchy nie ma (może w kolejnych częściach). Zdarzyło się nawet kilka parsknięć śmiechem.
Strój stworzony na polecenie Obadiah był okropny. Taki wielki, brzydki. Fuj. Ten Tony'ego był lepszy. O wiele. Zresztą... Iron Man na litość boską.
Max Payne
Gówno pamiętam - tyle wam powiem, jeśli chodzi o grę xD
Tutaj tyle znajomych twarzy, że nie chce mi się wymieniać xD
Ogółem film okej. O czym najwięcej bym mogła powiedzieć to o kolorach. Oj tak. Podobało mi się to, że był utrzymany raczej w tonacji czerni, choć zdałoby się go więcej (dawka pomarańczu, brązu i czerwieni też tam była). No, ale nie tak, aby robić z tego drugie Sin City (czerwień się tam odznaczała, prawda?).
Jakoś tak mało strzelanin (a włacha, w grze chyba był ten tryb spowalniania akcji, nie? Czy mi się gry już chrzanią? xD), co jakoś mi nie przeszkadza. Max był wyprany z emocji. Nic go nie ruszało jakby nie patrzeć.
Ten narkotyk... Łał... Niezłe fazy, niezłe. Szkoda, że te takie brzydkie. Początkowo zastanawiałam się, kto zabija tych ciećwierzy, no a potem... Lupino (Amaury heloł!!! ^^ xD).
Ogólnie mówiąc może być.
Constantine
Na początek: fuck me... Ile bredni. Ogólnie rzecz biorąc film opiera się na jednej tezie: człowiek ma duszę (gówno prawda - sorry folks <- to do wierzących).
Pomijając bzdurę na bzdurze i spoglądając na to innym okiem: łał.
Wizja piekła. Ciekawa, ciekawa, nie powiem.
Dla mnie Reeves zawsze będzie Neo, żeby skały srały, to będzie. Tutaj był nie najgorszy, ale... Matko jedyna, on jako egzorcysta? Lol. No nieważne.
Weisz (to nie literówka! To nazwisko!) zawsze pozostanie dla mnie niezbyt urodziwa. Nie podoba mi się jej uroda. Nie wiem, czemu. Była nawet nawet.
Shia, LOL.
Nie wiem, czemy, ale gdy Papa Midnite modlił się nad Johnem i Chas'em (poważnie! Chas! Nie Chaz! Chas jest w napisach!) to śmiałam się jak głupia. Szczególnie, gdy John poszedł w pizdzielec i nie poczekał, aż skończy. Ba! Nawet nie poczekał, aż zacznie.
Trochę smutno. Z powodu Chasa ('to' "Chas" mnie wykończy).
I sorry... Ale muszę wrócić.
Matko jedyna... Pakt pomiędzy Bogiem i Szatanem? Jakieś mieszańce na ziemi?! Anioł Gabriel (jako kobieta!) na ziemi?! Matko boska... Jeszcze ktoś w to uwierzy. O synu Szatana, czy o "innej Biblii" to ja jeszcze nie słyszałam. Walnęłam się w łeb zaraz na początku filmu.
The Battle of Shaker Heights
Zaraz na początku: śmiałam się. W trakcie filmu też.
Kelly uwielbia odtwarzać bitwy wojenne. W domu? No cóż... Mama malarka próbuje wiązać koniec z końcem. Tata były ćpun i alkoholik. Kelly jest bez perspektyw, na studia nie pójdzie, bo nie ma pieniędzy. Czemu? Tata przećpał i w ogóle buba.
Za przyjaciółkę ma Sarah, z którą pracuje w sklepie.
Dzięki odgrywaniu poznaje Barta, bogatszego kolegę, a tam? Tabby, która mnie niemiłosiernie irytowała, a Kelly się w niej zadurzył.
Kłótnie pomiędzy Lancem (i jego tatą), a Kellym: rox xD Szczególnie, gdy podczas lekcji historii Kelly zaczął się kłócić z nauczycielem (Lance jego syn) i dostał od Lance w łeb. LOL xD Robiłam sobie powtórkę tej sceny 4 razy xD
Ogółem film przyjemny. Pisałam, że z 17letnim Shią? O sorki.
Going Shopping
Od bardzo dawna mam ten film. Zdobyty dla Roba Morrowa. Mało go tam, ale kij.
Ogólnie film o czymś co nie do końca ogarniam. O zakupach. Nie pojmuję jak można kupować coś non stop. W sensie ubrań i dodatków. Tutaj jest ogólnie pokazane ile mogą pomóc, ale jak i wyniszczyć. Film jest przeplatany wypowiedziami kobiet. Tam jest nawet (bodaj) 15letnie dziecko, które mówi, że zaczęła kupować w wieku 9 lat, bo jeśli masz coś na sobie modnego to oznacza dla innych, że jesteś fajny. Popitolone na maxa to. I debilne zarazem.
Nie ogarniam tej kuwety ogólnie rzecz biorąc.
Opis dystrybutora?
Cytat: | Jest niewiele przyjemności, na które może pozwolić sobie współczesna kobieta. Niewątpliwie najbardziej satysfakcjonującą są zakupy! Dlatego też nietuzinkowy twórca Henry Jaglom postanowił zabrać was na spacer po wypełnionych po brzegi sklepach i byście, drogie Panie nie czuły się samotne, towarzyszyć wam będzie nie kto inny, jak sam Rob Morrow, czyli pamiętny doktor Fleischman z Przystanku Alaska! Zobaczcie jak wygląda świat shoppingu zza lady i perspektywy Holly, projektantki oraz właścicielki urokliwego butiku. Poznajcie tajniki sprzedaży odzieży i już teraz rozpocznijcie podróż wypełnioną kolorowymi materiałami, papierowymi torbami i (ba!) idealnie komponującymi się dodatkami! Czas na chwilę dla siebie! Nadszedł bowiem czas na filmowe zakupy! |
No. Może dzisiaj coś jeszcze obejrzę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasiek
Ciemnogród
Dołączył: 03 Lip 2009
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: Pią 23:01, 17 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
dzisiaj oglądałam 'Keith'. dramat z Jesse McCartney'em w roli głównej.
muszę przyznać, że bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. świetnie zagrał tą rolę.
polecam film
a no i jeszcze obejrzałam nareszcie Jonas Brothers 3d Concert Experience.
co tu dużo pisać. wspaniały! ;D
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiathomas
Upadła Gwiazda
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 1260
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 21:01, 18 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Tez sie zgadzam z Kasiek. Jesse MCcartney swietną role zagrał
Wczoraj z nudów przeglądałam youtube i machnelam na kawałki filmu "Bruno", powiem ze głupota totalna. A dzisiaj w kinie byłam na ""Wrogowie Publiczni", z udziałem Johnnego Deppa i Christiana Bala(Tego co grał "Batmana"). Powiem wam film mi sie srednio podobał, bo kamera sie ruszała, i nieraz sie kiwała. Aktorzy super zagrali, ci główni i pozostali, mnóstwo strzelaniny, i innych rzeczy. Film opowiada o gangu lat 30-tych. Jezeli chcecie to obejrzycie sobie, i poczekam na wasze opinie:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Badly
Your Master
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 2065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from L.A. street team xD
|
Wysłany: Śro 13:01, 22 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Trzy pierwsze filmy, o których mowa są z najbardziej gównianą rzeczą jaką człowiek wymyślił. Z lektorem. Do tego, we wszystkich trzech lektor jest totalnie do bani.
Good Luck Chuck
Dla Jessici Alby.
O losie... Uśmiałam się. To był dobry początek.
Chuck jako dziecko podczas gry w butelkę został napastowany przez koleżankę, która mu się nie podobała (czaicie bazę: cała na czarno i tak dalej). Rzuciła na niego klątwę, że każda dziewczyna, która z nim będzie pozna swojego księcia z bajki i go zostawi. Wokół niego pełno miłości, a on sam pogrążony w nieszczęściu. Jak to się wokół tych bab rozeszło. O losie. Miał panienkę za panienką. Każda później znalazła męża. W między czasie Chuck poznał Cam. Totalną niezdarę. Się biedak zakochał i co? Bał się z nią przespać, bo by ją utracił.
Ogółem film pozytywny.
Stories of Lost Souls
O ja pier*olę. Masakra. To już trzeci film, który w ostatnim czasie umęczyłam (pierwsze było Choke, potem Mamma mia). Nienawidzę tego robić, bo to jest wtedy minimum półtorej godziny kręcenia się i czekania na koniec przy okazji szukając sensu tego filmu, aby ten czas nie poszedł na marne.
Tutaj sens filmu widać jak na dłoni, ale wykonanie... Japierdolę. W niektórych momentach było tak posrane jak lato z radiem i paczka gwoździ bez łepków w tym samym czasie!
Dla kogoś może to być boski film. Dla mnie straszny.
Ogółem? O rzeczach, w których się człowiek zatraca, zagubia.
Na plus poszły historie o tożsamości (tam nawet zabawnie było i w ogóle pozytywnie, no i Hugh - dla którego oglądałam... Wywołał pierwszy uśmiech na twarzy) i otępieniu (pod koniec to ryknęłam śmiechem. Tak się nawalił, że mieszkania pomylił i myślał, że żona się wyprowadziła ze wszystkimi rzeczami xD).
Takie sobie były historie o oszustwie (tego w ogóle nie ograniam, poje*ane jakieś, ale ogółem nie najgorsze), marzeniach (takie pozytywne, ale bez szału), miłości (tego też nie ograniam, dziwna historia. Taxówkarz znalazł jaranie, jeden gościu babkę, którą nikt nie zauważa, a trzeci nic) i obłąkani (początkowo myślałam, że coś z babcią nie tak, szybko się zorientowałam, że to jednak z tą młodą. Niezła faza).
Najgłupszą historią i do tego tą na samym początku była o pogrążeniu w ciele. Japierdolępsiamać. To było po prostu ZDEBILOWACIAŁE! To było jedno z najbardziej porytych (co ja mówię! Poje*anych! Jak w Masters of horror w 1x08, co gościu przez film, sobie wyciął dziurę w brzuchu, a potem nakręcił jelito na taśmę - oglądałam, bo z Normanem było) rzeczy jakie widziałam. Karzeł zakochał się w dziewczynie. Normalnego wzrostu. Był tam też chłopak, całkiem, całkiem. Temu się przyśniło, że mu wyrósł ogon zamiast nóg (jak u syren) i tamta z tym ładnym, wysokim byli razem. Wiecie co zrobił? Debil do niego poszedł zabił, urąbał nogi, przyszył sobie, poszedł do niej z je*anym kwiatkiem, krwawiąc, padł na ziemię, ona go przytuliła i pokazała, że ona ma sztuczne nogi (jakoś tak poniżej kolana, czy cu). NO KU*WA! Już tak sobie myślę „no i ch*j ci w 4 litery za debilizm” o losie… Jak zobaczyłam tą historię jako pierwszą to moja myśl była taka "pier*olę nie oglądam, bo to debilne". Kumacie?! PO 10 MINUTACH FILMU! Już chcę wyłączyć, no, ale jak tak mogę do nie dokończyć, a potem wam napisać, że to ch*jówka totalna skoro nie obejrzałam? To umęczyłam tą godzinę, dwadzieścia dziewięć minut z paroma sekundami i wam mówię: nie oglądajcie, bo to po prostu głupie.
Mam nadzieję, że New York, I love you będzie fajniejsze, bo też ma być zlepek filmików (tylko, że z 12). Oby nie spiep*zyli (z Shią ma być… Nie chce umęczać).
Moja pierwsza ocena tutaj taka… Ale musiałam przelać moje odczucia co do tego.
Switchback
Znajoma mi powiedziała, żebym obejrzała.
Mój pierwszy film z Jaredem Leto (Alexandra tak pi razy drzwi widziałam, nudził mnie i głupi był z deczka; co do samego Jarda – znajoma fanką jest xP).
Było całkiem przyjemnie. Z początku nie wiedziałam, za co mi tutaj zapodają śledztwo przeplatane podróżą Boba i Lane’a. Jak powiedzieli o białym cadlliacu… No cóż. Krótkie „ach”.
Wszystko spokojnie, nieco niepewności na końcu. Miło.
Następne filmy są bez lektora. Dzięki Bogu. Lektor ssie. I to po całości. To ja już wolę bez napisów.
Dark Harbor
Mój ostatni film bez napisów. Jak na razie.
Ogółem nie skupiałam się, więc do końca nie wiem, o czym jest.
Zdobyłam ze względu na Normana xD
Małżeństwo spotkało pobitego młodego człowieka. Początkowo go zabrali z ulicy, ale później, spotkali się na jakieś wyspie. Wzięli go do swojego domu i zaopiekowali się nim. Alexiz była dla niego uprzejma i w ogóle. David niezbyt go lubił. Gdy Alexiz została z nim sama to świetnie się bawili, zbliżyli do siebie (kiss kiss). Coś tam było z grzybkami xD Tylko ja się nie skupiałam i o… Następnego dnia (po tym dniu sam na sam) David i Alex się pokłócili. Wyglądało na to, że Alex została z młodym (bezimienny cały film psia mać). Później był pogrzeb Alex, gdyż popełniła samobójstwo (tak wynika z tego co mówią postaci), ale koniec… No cóż… Zrobiłam w nim tak: O.O + otwarta gęba, którą zakrywałam ręką. No po prostu… O.O
Trochę nudo jest… Póki Alex z Nieznajomym szaleją. No i ten koniec O.O
Animal
Po zgrzytaniu zębami, bo dźwięk nie chodzi, zainstalowaniu kodeka było okej.
Chyba wolę dwójkę, bo tam jakoś żywsze, ale pomijając to ogółem jest lepszy.
Widać tutaj zmianę Jamesa, ze zwierzęcia na człowieka, który po wyjściu z więzienia, próbuje przekonać do tego syna.
Do obejrzenia, ale bez szału. Jak dwójka.
The Sleeping Dictionary
Jessica Alba.
Ogółem film nie bardzo mi pasował. Obejrzała, bo obejrzałam.
John jedzie na misję do Sarawak. Chce ucywilizować tamtejsze plemię. Szkoły i takie tam. Do nauczenia się języka „służy” mu Selima. Nazywają to „łóżkowym słownikiem”, co robi, wiadomo. John zakochuje się w niej, a ona w nim. Oczywiście coś im staje na drodze w miłości. Jak to zwykle bywa. John musi ją zostawić, a ona jego. John bierze za żonę Cecylię (córka gubernatora tamtejszej ziemi), a Selima za męża Belansai’a (syn wodza wioski). John spędza ponad rok w Angli, a później wraca. Okazuje się, że Selima ma syna, oczywiście to syn Johna. No i kiełbasi się jeszcze bardziej.
Historia jakich wielu, tylko inne miejsce, inni ludzie, inne problemy i tak dalej. Mi to nie podeszło, wolę inny styl.
Ulubiona postać? Cecylia.
Lost In Translation
O losie... Film nudnawy. Parę razy się uśmiechnęłam i nic więcej.
Film o dwojgu ludzi, którzy wylądowali w Tokio i mają nudno i gówniano. Zapoznają się i nieco bawią. Wspólne wypady i tak dalej.
Ona świeżo po studiach (na Yale – Łał, fiolozowię – darmozjad), mężatka od dwóch lat, bez pracy. Do Japonii przyjechała z mężem, którzy jest fotografem.
On aktor, żonaty z dwudziestopięcioletnim stażem, z dziećmi. Przyjechał zrobić reklamę. Whisky.
Charlotte szuka celu w życiu, bo póki, co nie ma. Bob również to robi, bo się zagubił.
Osobiście wynudziłam się.
Mój bodaj 3 albo 4 film ze Scarlett w ostatnim czasie (nie zdobywam specjalnie dla niej!). Matko… Jakie to Hollywood małe xD Albo ja takie filmy oglądam.
Little miss sunshine
Jak był koniec to mnie naszło “widziałam ten kawałek!”, więc pewnie wy pewnie też.
Olive, mała, tłuściutka dziewczynka, która chce zostać małą miss.
Sheryl, najnormalniejsza w rodzinie, chce ich zebrać do kupy.
Richard, dla niego są tylko dwie kategorie ludzi: wygrani i przegrani. Z czasem sam zalicza się do tych drugich.
Dziadek, wywalili go z domu spokojnej starości, bo niuchał heroinę xD
Frank, gej i niedoszły samobójca.
Dwayne, przysiągł sobie, że nie będzie mówić, póki nie dostanie się do Sił Powietrznych.
Ci ostatni byli najlepsi w całym filmie. Poważnie. Szkoda mi na końcu Dwayne’a, biedaczek. Powiem jedno Paul Dano (ten co gra Dwayne’a) ma ładny uśmiech, fajny głos i fajnie w jego ustach brzmi słowo „Fuck”.
Całkiem przyjemny filmik.
Seven Pounds
Ja pierdolę... Jaki to był smutny film. Nawet ja się wzruszyłam i łzę uroniłam.
Siedem żyć, za siedem żyć. Kto pozbawił siedem i chce tyle samo ocalić? Ben. Łatwo było się połapać jak utraciły te osoby przez niego życie… Nawet, jeśli nie doszło się do końca.
Swojemu bratu oddał płat z płuca.
Holly kawałek wątroby.
Connie i jej dzieciom oddał swój dom, żeby mogła mieć nowy start w życiu, a nie tylko chłopaka, który ją bije.
Ezra dostał wzrok.
Dziecku ze szpitala szpik kostny. I tu coś powiem, jeśli to tak boli, to pierdzielę! Nie daję! Wątpię, aby tutaj przesadzali z bólem (przesadzają z pobieraniem płynu z rdzenia kręgowego, to tylko ukłucie w skórę, jak w każdym innym miejscu, wiem bardzo dobrze, bo miałam. Przyznam szczerze, że już wbijanie igły w żyłę bardziej boli niż to), no bo kurde… Igła kość przebija. Ała.
Trenerowi nerkę.
A Emily… No cóż. Jej dał najwięcej. Trochę miłości, naprawił bestię i ech… To czego najbardziej potrzebowała.
Will Smith był świetny. Ciągle cierpiący, jakby mu się należało, wyglądał tak jakby chciał odpokutować swoje winny.
Rosario Dawson witam ponownie. W ”A Guide to recognizing your saints” była przekonująca. Tutaj też. Wyglądała na chorą, na wdzięczną i zakochaną. No.
Bardzo na plus jestem.
No... Na razie to kunic xD
Ostatnio zmieniony przez Badly dnia Śro 13:03, 22 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JoAśka
Redaktor specjalny
Dołączył: 25 Gru 2008
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 0:07, 27 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Ciekawy przypadek Benjamina Buttona (ang. The Curious Case of Benjamin Button)
Więcej info tutaj: [link widoczny dla zalogowanych]
Miałam już jakieś 3 miesiące [jak nie więcej] na komputerze i w końcu zmusiłam się do oglądnięcia. Wystarczyło tylko wczytać napisy do filmu, które też zalegały gdzieś na komputerze ;]. Film fajny aczkolwiek czasami mnie nudził. Nie wiem czemu. I jest strasznie długi jak dla mnie. Prawie 3 godziny... O.O Mimo to polecam. Ciekawy jest .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Badly
Your Master
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 2065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from L.A. street team xD
|
Wysłany: Pon 12:27, 27 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Tak trochę mało obejrzałam, ale zabiegana byłam tak z deczka.
Na początek.
w kinie
Ice Age: Dawn of the Dinosaurs
Zbiera dobre recenzje, a co ja mogę powiedzieć?
Że trochę się zawiodłam. Zapytacie, czemu? Bo jak wyszłam to mnie twarz nie bolała od śmiechu. Właśnie tego oczekiwałam.
Gdyby nie Wiewiór i Sid (czasami Buck) to film byłby nudnawy. Za dużo było momentów, gdzie się tylko uśmiechałam, a nie ryczałam ze śmiechu.
Wiewiór to najbardziej epicka postać. Po nim jest zaraz Sid ze wspaniałym Pazurą. Co jak co, ale on jest boski.
Jak za jajkami ganiał ^^ LOL.
Generalnie fajnie, ale bez szału. Ups?
w TV
Brawster’s Milions
Wbrew pozorom ciężko jest wydać 30 milionów dolarów w 30 dni za same usługi nie mając przy tym później totalnie nic oprócz tego, co na sobie. No, ale nie spróbowalibyście, aby mieć w zamian 300 milionów? Film przyjemny.
Reszta wiadomo… Laptop.
Se7en
Och...
Podobało mi się!
Siedem grzechów głównych to codzienność. Ważne, żeby z nimi walczyć samemu.
Współczuję Millsowi. Ten koniec… Początkowo myślałam, że to im coś zrobi, skoro dwa ciała. Ale John miał rację, David nie przegapił i on na pewno zapamięta jego „dzieło”.
Flagujący na prawo i lewo Pitt? LOL ^^
Freeman jako Somerset podobał mi się. Taki obojętny.
The Shawshank Redemption
Na początek: Freeman?! To nie było specjalnie!
Andy został skazany za morderstwo żony i jej kochanka. Trafił do Shawshank. Zamknięty w sobie z nikim niegadający przez dłuższy czas, a potem nawiązał jakby przyjaźń z Redem. Miał przekichane u Bobsa i jego kumpli. Red uwolnił go na miesiąc, który był punktem zwrotnym i dał mu wielu „przyjaciół” m.in. w strażnikach. Przy pracy na dachu usłyszał o problemach z pieniędzmi kapitana Hadley’a i co? Zamiast smarować dach udzielił porady (Andy był bankierem), dzięki czemu zyskał przyjaciół (poprosił po 3 piwa dla swoich współpracowników), a następnym razem, gdy Bobs go skatował niemal na śmierć (Andy spędził miesiąc w izbie chorych), odsiedział 2 tygodnie w karcerze, to później kapitan razem z innym strażnikiem pobili Bobsa w jego celi przez co nie mógł później chodzić i został przeniesiony. Już nie wspomnę, że naczelnik chciał go poznać, a później przeniósł i udzielał porad. Jak za czasów normalnego życia.
Och… Biedny Brooks, tak mu współczuję. 50lat za kratami i wywalają cię na wolność. Heloł! Toż to szok dla niego był.
Andy jak puścił tą muzykę… LOL. Wszyscy stali osłupiali xD
Potem wpadł Tommy i… Zrobił małą rewolucję w sprawie Andy’ego był dowodem na to, że nie popełnił zbrodni i… BAM! Naczelnik to dupek i Toma ni ma.
A potem… OMFL!!! To było coś! Ale nie napiszę. Musicie sami zobaczyć xD Jedno powiem: kupa gówna i cholera wie jeszcze czego…
No i ten koniec. Ach.
Naprawdę mi się podobało.
Po serii laptopowej i nudnawych, gównianych bądź „nawet fajnie, ale bez szału” trafiły się trzy, które mi się naprawdę podobały (Seven Pounds wliczam w to).
Zobaczymy jak dalej.
No to jedziem.
Kiss Kiss Bang Bang
Robert Downey Jr. Powód.
Napaliłam się na ten film, nie wiem czemu xD I tytuł ma fajny.
On jest totalnie absurdalny.
Harry kradnąc i uciekając trafia na przesłuchanie i… Dostaje rolę w filmie, a potem? Totalne nieporozumienie i absurd ciągnący się przez cały film. Morderstwa, śledztwa… Uśmiałam się, jak Harry nasikał na zwłoki… xD Nie wiem, czemu…
To nie jest film na każdego. Ktoś inny może podejść do tego filmu tak: o.O + „WTF?!”.
Specyficzne.
Ogółem jestem na tak.
I znajome twarze ^^ xD
Frost/Nixon
Początek był nudny jak flaki z olejem. Można by rzecz, że rozważałam wyłączenie, ale… Gdy doszło do przygotowań się do wywiadów zaczęło się robić ciekawie.
Biedny Frost musiał się bić o wypuszczenie ich, a potem? Jak odniosły sukces? Łał.
Szkoda mi było Nixona na końcu filmu, nie wiem, czemu.
Jacka polubiłam. I Jima
Jeśli ktoś nie lubi filmów o prezydentach USA to niech nie ogląda.
The Curious Case of Benjamin Button
Mama oglądała przede mną i mówiła, że fajne. Gasz… Mama ogląda coś PRZEDE MNĄ!
Początek? OMFL… Ta opowieść tej babki. Moje myśli: „o jeny… Skończ już!”.
Potem było w sumie okej. Beniamin miał… Hm… Ciekawe życie.
Wkuźwiło mnie spotkanie Bena z Daisy, gdy wrócił z wojny. Miałam ochotę palnąć ją w łeb.
Gdy umarła Queenie… To było smutne, ale potem walnęli wesołe momenty, np. malowanie domu. LOL.
Caroline jako nastolatka była po prostu brzydka. Heloł! Przystojny Ben, ładna Daisy i taka dziewczynka?!
Młodniejący Brad Pitt? Mua!
Koniec mi się podobał.
Ogółem okej, tylko czasami za bardzo nudnawo.
The Good Shepherd
Zapomniałam, za co zdobywałam.
Łał! Turturro! Ja mam do niego szczęście i… Oł maj! Damon! Do niego to już w ogóle. I prze państwa… Jolie! xD
Kwik! O Polsce było xD Czaicie bazę? KWIK!
Jedno to mnie męczyło to te przeskoki. Przeszłość i teraźniejszość. Gasz. No, ale bez tego byśmy nie wiedzieli, dlaczego zdarzenia w teraźniejszości są w takim, a nie innym punkcie.
Edward robił jako agent. Kumacie wywiad, kontrwywiad i takie tam bzdety. Podczas drugiej WŚ i później. Ogólnie był bardzo dobry.
To, co spotkało przyszłą Edwarda Jr. w ogóle nie mnie dziwi. Współczuję Juniorowi.
Ciężko się oglądało i z deczka nudno przez sztywność, powagę i brak wylewności ze strony Edwarda. Miałam ochotę nim potrząsnąć. Ludzie nie potrafią być tak wyprani z emocji zawsze. Po prostu nie. A on był taki non stop.
Im dalej w film tym bardziej wiedziałam, jaki gościu był na tamtym nagraniu, no a Mironov? Phi. Banał.
Ciekawie, tyle powiem.
You Don’t Mess with The Zohan
Postanowiłam w końcu to obejrzeć. Reklamowali. Wielki lol. Heloł Turturro. Niektórych filmografię obejrzę nawet się nie starając zbytnio jak babcię kocham.
Z miejsca oceniłam film jako głupi, że aż śmieszny.
Mariah Carey? Eeee… Nie przepadam za nią.
O! SE p1i. Mieliśmy xD
Zohan jest izraelskim antyterrorystą, najlepszym, a jego głównym wrogiem jest palestyński terrorysta Fantom, którego po każdym pojmaniu wymieniają i bieganina zaczyna się od nowa. Zohan ma dość walki i chce być fryzjerem, więc przy kolejnej bitwie z Fantomem upozorowuje swoją śmieć i wyjeżdża do Ameryki i… No cóż trafia do palestyńskiego zakładu fryzjerskiego, gdzie szefową jest Dalina. Zohan robi furorę, a nowy właściciel budynków podnosi czynsz, wiadomo: chce ich wygnać. Do tego ktoś poznaje Zohana (nie wspomniałam, że podaje się za Scrappy’ego Coco? Sorki) i po czasie powiadamia o tym Fantoma. Jak się sprawy potoczą każdy mniej więcej wie.
Duet Sandler i Turturro jest fajny ^^
Legally Blonde
Mam szczęście do Witherspoon xD
Elle jest uznawana za typową różową blondynkę. Jej kierunek na uczelni? Moda. Po tym jak rzuca ją Warner dostaje się na Harvard, na prawo. Później pomaga w sprawie o morderstwo.
Przyjemny film, z którego jedno można też wyciągnąć: jak chcesz, to potrafisz.
Polubiłam Elle i Emmetta.
Koniec? Taki jak chciałam. Wręcz idealny.
Ostatnio zmieniony przez Badly dnia Pon 12:34, 27 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiathomas
Upadła Gwiazda
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 1260
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 12:50, 01 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
"Moja, wielka grecka wycieczka"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Badly
Your Master
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 2065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from L.A. street team xD
|
Wysłany: Sob 16:05, 01 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
I jak się film podobał?
Into the blue
Po pierwsze: na Bahamach jeżdżą po złej stronie jezdni!
Po drugie: Jared i Sam są szczęśliwą parą. Oboje nurkują. Jared na początku turystom zapewniał nurkowanie, a Sam opowiadała ludziom o rekinach. Przyjeżdża do nich Bryce z nowo poznaną Amandą. Podczas pływania znajdują na dnie skarby z Zefiry, a oprócz tego samolot z narkotykami i zaczyna się zabawa. Nie tylko z próbą wyciagnięcia jakieś części statku z napisem „Zefir”, ale z depczących im po piętach handlarzy.
Amanda się napaliła na biały proszek i przekonała do niego Bryce. W sumie rekin uwalił jej kawał uda i zmarła. Masz coś chciała!
Ogółem film fajny.
Paul Walter i Jessica Alba w głównych rolach.
Little Ashes
W sumie nie chciałam oglądać. Robert jako Dali? Zwiastunów nie oglądałam, bo nie chciałam, ale za to pełno zdjęć.
Ledwo udało mi się jakoś pojąć, o czym mówią, no bo brytyjski akcent to jeszcze pół biedy. Hiszpanie po angielsku? Masakra.
Jak wysiadł z tego samochodu… O losie, ryknęłam śmiechem. Potem się biedaczek upił i zmienił wygląd, wyglądał w końcu jak człowiek.
Scena w jeziorku była ładna, do czasu. Po postu… Ja nie mogłam. Patrzyłam na gay scene przez palce.
Salvador coraz bardziej dziwaczał, matko kochana.
Z uwagi na fakt, że nie jestem jego fanką, a obejrzałam tylko ze względu Roberta powiem, że film bez szału.
Zastanawiam się jak Anglicy, czy Amerykanie radzili sobie bez angielskich napisów, aby zrozumieć, co mówią ci przeklęci Hiszpanie.
Watchmen
Koniec był najlepszy.
Pewnie widzieliście, bo trąbili o tym.
Ktoś zaczyna zabijać superbohaterów w maskach. Rorschach stara się odkryć, kto za tym stoi. Po jakimś czasie pomagają mu w tym Dan i Laurie.
Taki mały kwik się kłania, bo poświęcono miliony, aby nie doszło do wojny nuklearnej, Rorschach przez to zginął i… BAM! I tak wszystko wyjdzie na jaw. KWIK! Zapomniałam o tym.
Najbardziej denerwował mnie Jon aka doktor Manhattan. Szczególnie jak nie docenił ludzkiego życia. Hello, fuckin’ dumbass! Też był człowiekiem, tylko tak się akurat trafiło mu, że wypadek się zdarzył i ma superjedwabiste moce. Był tak samo warty jak i normalny człowiek na ziemi. Właśnie ci najmądrzejsi (Adrian), najpotężniejsi (Jon) są zwykle (o ironio!) najgłupsi i maja gówniane ideologie. Poświęcić miliony, aby uratować miliardy. Sranie w banie i na trąbce granie. Góra 20 lat pokoju, a potem przez 10 znowu ludzie będą się kłócić przymierzając się do mniejszych, większych bitew, wojn, a nawet tych największych światowych (istnienie broni nuklearnej powinno każdego człowieka przerażać). Taka jest prawda. Niewielu potrafi się uczyć na swoich błędach i historii, a szczególnie przywódcy państw.
Ach… Film? Ogółem fajny. Sam koniec najlepszy ^^
Garfield The Movie
Jeden wielki LOL. Podobało mi się bardzo. Uśmiałam się.
Było mi szkoda Oddy’ego jak go Garfield wykiwał i uciekł. Biedny piesek. Taki naiwny.
Nie miałam z polskim dubbingiem, więc Bill Murray mowił G.
Sir Roland (kot), Luca (pies) i Louis (szczur) byli świetni.
I Am Legend
Och... OCH!
Po pierwsze to mój drugi film z Willem Smithem, gdzie a) wzruszyłam się, b) bohatera, którego grał poświęcił się. Mam nadzieję, że mi i postacie, które wybiera Will nie wejdą nam w nawyk, bo kaszana będzie.
Po drugie, tak o filmie. Doktor Krippin wynalazła wirus, który działa nie jak wirus, ale jak lekarstwo krótko mówiąc. Nie wiedząc, dlaczego, ale te 10009 przypadków klinicznych to rak. WTF?! CO ONI SĄ TAK TEGO RAKA UCZEPILI?! Ale nieważne. I jak to w życiu bywa nie jest tak pięknie, a jakby nie patrzeć to w naszym gównianym świecie każdy wirus się mutuje (heloł! Z jednej małej grypy zrobiła się hiszpanka, ptasia, świńska i Bóg jeden wie co jeszcze) na niekorzyść człowieka. Idąc za liczbami. 90% umarło na tego wirusa, mniej niż 1% był odporny, a reszta zmieniła się w jakieś pierdzielone zombie, które polowało na innych umierało za dnia, przez światło, ogień, oczywiście strzały i tak dalej. Jak ktoś był ranny to szły za tropem krwi. No, ale oto mamy człowieka, który później stał się legendą Robert Neville, przez cały czas szukał lekarstwa. Miał córkę i żonę, które niestety zginęły i o dziwo nie przez same choróbsko, ale, gdy odlatywały śmigłowcem, w bezpieczne miejsce, to zarażeni szaleli i opanowali inne samoloty, no i… BAM! Jak ktoś sterować nie umie to niech się nie bierze za to psia krew.
Po trzecie pierwsze łzy mi się cisnęły po tym, co spotkało towarzyszkę Roberta, Sam. To była suka jakby, kto nie wiedział. Pies inaczej. Bo się kurde Fredem (manekin) zajął i w pułapkę wpadł! To go trzy psie-zombie zaatakowały i niestety, Sam była odporna tylko na drogę powietrzną (nie wspomniałam, że to się przenosi w powietrzu, krwi itd.?), ale nie na ugryzienia, a próbka, którą miał Robert i która działała na szczura, nie działała na Sam i musiał ją zabić. Bu. Potem sam chciał, ale w akcję wkroczyła Anna i jej syn (wspomniałam, że Robert po południu nadawał wiadomość do ocalałych i prosił ich, aby zjawili się w tym miejscu, z którego nadaje? Sorry).
Po czwarte i ostatnie. Nie zgadzam się z Nevillem! Gdy złapał babkę-zombie na swoją krew do testów i facet-zombie wyściubił nos z bezpiecznego miejsca na słońce. Jego zdaniem miał upośledzenie mózgu, albo był tak głodny, że zignorował podstawowe instynkty przetrwania i człowieczeństwo w nich zanikło. Uwaga… Gówno prawda! Bo ten motherfucker na niego później polował, a za co? Tak to jest jak facetowi-zombie zabiera się babkę-zombie! On chciał ją odzyskać, o!
Ogólnie mówiąc film mi się bardzo podobał xD
Not Another Teen Movie
Wzięłam ze względu na tytuł polski “To nie jest kolejna komedia dla kretynów”, czemu? Bo rozbieżność mi się podoba.
Typowy młodzieżowy a’la ona niepopularna z kochającym się w niej przyjacielem, a on popularny z zakładem o nią. Tylko inna oprawa. Komiczna i wyśmiewająca to samo rozwiązanie takiej sytuacji.
Jak najbardziej na plus! LOL wielki.
Taken
Och... Ostatnio mi się trafią coraz lepsze filmy (zaczynając od Seven Pounds, wcześniej to było większość nawet fajnych, ale bez szału lub co gorsza nudnawych), gdzie się po prostu spinam oczekując na akcję, czy po prostu jestem przeraźliwie ciekawa, co dalej.
Taken należy od filmów, które dodałam od tak, bo mi się na potoczył. Czy żałuję? Absolutnie nie!
Sam tytuł daje wystarczające wytłumaczenie, o czym jest film.
Bryan i Lenny są po rozwodzie, ale mają córkę. Bryan pracował dla rządu, więc go w domu mało było i z Kim nie utrzymywał większego kontaktu, jednak, gdy już obie stracił przeszedł na emeryturę i starał się być przy niej. Po swoich 17nastych urodzinach nakłoniła go, aby podpisał zgodę na jej wyjazd do Paryża, razem z jej 19letnią koleżanką. Dał się namówić, choć nie chciał, bo dużo w życiu widział. No, a tak, Amanda i Kim na postoju taksówek poznały Petera, zapakowali się razem i wysiedli przed budynkiem, w którym miały się dziewczyny zatrzymać. Co gorsza Amanda powiedziała, które piętro. Po tym zostały porwane. I tu mały alert nigdy nic nie mówić nowopoznanej osobie. Toż to głupota i szczyt nieostrożności. Teraz mamy brutalny świat. No, ale gdzie trafiły dziewczyny? Na handel kobietami. Niektóre szły do sprzedania, inne uzależniali i robiły za prostytutki. Zanim wezmę się za moje wielkie oburzenie, które wyniknęło przez ten film powiem jedno. Bryan. Och, ach. Super tatuś. Nieważne, czy akcję miał, czy nie, ale obiecał, że będzie na każdych urodzinach Kim, no i? Obietnicę spełniał.
Teraz moje oburzenie. Czy zauważyliście to? Handel kobietami, handel dziećmi, gwałty kobiet, albo dzieci. Wszystko dosięga kobiet, albo dzieci. Każda kobieta powinna mieć pozwolenie na jakąś broń psia mać i gdy ją jakiś skur..syn zaatakuje powinna mieć możliwość zaje.ania bydlaka. Toż to się w pale nie mieści! Kobieta, albo dziecko. Na palcach jednej ręki można takie coś zauważyć na mężczyznach, kuźwa. W Stanach jak ci ktoś włamie się do domu to mogą człowieka zabić, a taka zaatakowana kobieta, która jeszcze do tego będzie na 100% zgwałcona? Powinna mieć prawo zarąbać frajera. Szkło, nóż, płyta chodnikowa (jeśli uniesie) nieważne, co więcej po wszystkim psycholog albo psychiatra w zależności od potrzeb.
Weźmy film. Ten cały Patrick „to tylko interes”, „to nic osobistego”, „zrozum”. Za samo takie pitolenie powinien dostać kulkę w łeb. Co jest kur…?! Co gorsza! To mówi parafian, który ma dwóch synów i córkę!
Albo Jean-Claude. Ten też mnie wkuźwił i powinien dostać. Ja nie wiem, za co go nie zaje.ał. Policjant za biurkiem. „Niska pensa, wysokie wydatki” i nie obchodzą go skąd źródło. Ja pitolę! To też mówi ojciec!!!
Wiecie, co jest najgorsze w tym wszystkim? Że takie gówno chodzi po ziemi, żyje i są dobrze ustawieni! Takich to powinni ustawić pod ścianą i rozstrzelać! Gdy taki proceder funkcjonuje to ktoś się przejmuje tym, iż jego zasmarkana kaczka na stole została zabita i upieczona. Mnie to szlag jasny trafia jak sobie o tym pomyślę.
The Spirit
Po pierwsze: Scarlett na litość boską!
Po drugie: dzięki za przypomnienie. Heh. O czym film? W sumie sama nie wiem. Niby Spirit walczy z Octopusem, niby chce wiedzieć, czym/kim jest, niby chodzi o nieśmiertelność. Cóż.
Po trzecie czułam się tak jakbym oglądała Sin City, tylko tutaj najbardziej odznaczał się czerwony krawat xD
Po czwarte w dużej mierze to była komedia.
Po piąte i ostatnie. Koty rox!
The Even Stevens Movie
Po The Battle of Shaker Heights byłam ciekawa Stevensów. Dwie produkcje Disney’a sprzed 6lat, dobre czasy, teraz tak trochę w kartkę. Z uwagi na fakt, że serialu nie oglądałam, nie wiedziałam, w co się pakuję. Jak się wpakowałam? Łiiii… Chcę Holes!
Zanim zacznę to jedno: WTF?! Co za frajer robił napisy do mojej wersji filmu?! Jak „slug” można przetłumaczyć na „kula” albo „come on” na „postęp”?! Nie wspomnę tutaj o innych kwiatkach. Mój ty świecie… Chyba w translatora wrzucił. To ja już wolałam bez napisów.
O czym? Rodzina Stevensów została wybrana na wycieczkę, na wyspę. Nie wiedzieli, że są w programie. Gdy już tam są, wszystko się wali i zamiast mieszkać w domku, muszą na wyspie, a „tamtejsze plemię” nie chce ich znać. Wszystko spada na biednego Louisa. Już go lubię, ale nie… Nie dlatego, że gra go Shia *usunęła masę znaków, które naprodukowała pod wpływem ‘czegoś’* Kto by nie lubił takiego dowcipnisia? He? Np. serial animowany „Ach ten Andy”, czy ktoś z was nie lubił Andy’ego (ci, co mówią „ja” kłapaczki w kubeł, nie znacie się po prostu)? No.
Beans jest jeszcze świetny.
A chyba z całego filmu lubię sam koniec. Sytuację przy stole. W ogóle jak oglądałam wcześniej urywki np. to z mechanicznym fotelem Louisa to miałam takie samo rycie za każdym razem.
Jak wypadł Shia? Mua! Świetnie oczywiście xD
Za serial wzięłam się jakieś 2 dni temu, pierwszy sezon właściwie kończę xD
Ostatnio zmieniony przez Badly dnia Sob 16:23, 01 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Silverola
Redakcja
Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 2420
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: Wto 22:16, 04 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Wyznania zakupoholiczki
Film niezły, aczkolwiek lepsze rzeczy się widziało
Parę śmiesznych momentów, uśmiałam się, film lekki dość przyjemny, ale muszę przyznać że wiedziałam że ona pomyli te listy i trafią nie do tych ludzi ;]
Powiem też, że jak była premiera w kinach to miałam chętkę na to iść, ale nie wiedzieć czemu nie poszłam xD Raczej bym nie żałowała, aczkolwiek premiera była w zimie i mogłam to trochę inaczej przyjąć, bo komedie jakoś tak mi łatwiej przechodzą w lecie. Polecić ? A polecić xD
Ostatnio zmieniony przez Silverola dnia Wto 22:17, 04 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Badly
Your Master
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 2065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from L.A. street team xD
|
Wysłany: Pią 15:00, 07 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
She’s the man
Film ogólnie mówiąc może być. Wcześniej obił mi się o uszy, ale dzięki Olguncia za polecenie, bo dzięki temu sobie przypomniałam o istnieniu go.
Cóż mogę rzecz. Metamorfoza z dziewczyny w chłopaka, hm. Mało mnie przekonała. Lepsza już była z naszym polskim ”Złotym środku”.
Ale jakby nie patrzeć to Viola będąc tyłem była podobna do Sebastiana. I teraz o ironio. Ja Wioleta, mój brat Sebastian. Jak byliśmy mali to żeśmy byli podobni do siebie.
Duke był fajny. No i teraz Tatum. Kojarzyłam go przed tym jak się wzięłam za ”A guide to recognizing your Saints”, ale nie ze ”Step up” (którego nie oglądałam) tylko nie pamiętam, z czego. Ogółem go polubiłam xD
Requiem for a dream
W końcu po jakiś trzech latach się zebrałam za oglądanie.
Co mnie pierwsze uderzyło i od razu spodobało? Muzyka, ale jak wywaliło mi w napisach Clint Mansell, to się dziwić przestałam.
Na pewno nie będę jedną z wielu, które zapytane o ulubiony film na jednym wydechu dają Requiem z innymi filmami. Było okej. Trochę dziwnie to przyznam, ale chyba film o uzależnionych powinien być dziwny, nie?
Marion mnie wkurzała.
Szkoda mi trochę Jareda. Jakie z niego chuchro było w tym filmie. Matko.
The International
Chciałam iść na to do kina, bo mi się zwiastun podobał. W sumie dobrze, że nie poszłam, bo bym się wierciła w miejscu. Całkiem niezły, ale bez większego szału. Sprawa banku, który handluje bronią. No cóż. I śledztwo, well… Zapchał mi dzień.
The Butterfly Effect
Och podobało mi się.
Widocznie Evan miał z jakiegoś powodu te zamroczenia. Jakby nie patrzeć to one pojawiały się przez cały okres, gdy mieszkał on w tym swoim mieście.
Wszelakie sadystyczne zapatrywania Tommy’ego miały źródło w wypadku, tak samo jak problemy psychicznie Lenny’ego. Jednak tak czy inaczej te wszystkie tragiczne wydarzenia miały związek z przyjaźnią Evana z Kayleigh. To widać po samym końcu.
Co by nie zmienił w przeszłości, gdzie miał lukę w pamięci to jakby nie patrzeć każde z nich miało przechlapane.
Ashton mi się podobał tutaj. Zawsze go kojarzę z komedią, a tu? BAM! Coś poważniejszego.
Jak najbardziej na plus jestem.
Urban Legend
U nas nazwa jest taka: Ulice strachu. WTF?! Co za debile nadają tytuły filmom? NOWE tytuły?
Ktoś na kampusie zabija uczniów tak jak jest to czynione w miejscowych legendach.
Ogółem? Fajnie! Już po drugiej ofierze łatwo stwierdzić, że gówniano jest być znajomym Natalie. To się wokół niej kręci. Najlepsza postać? Brenda! A grająca ją Rebecca Gayheart była świetna.
Koniec? Hm… Zrobiłam tak: „O.o” + „to ona niby przeżyła?”. Ach i jeszcze ała Paul. To musiało boleć.
Transformers: The Movie
Opis tutaj.
Phone Booth
Ilekroć leciało w telewizji, tak tyle razy sobie obiecałam, że obejrzę. Nie udało mi się. Do dziś.
Film mi się bardzo podobał. Ciekawy sposób na wymuszenie wyznania prawdy. Z dziwek denerwowała mnie Felicia.
Colin Farrell był fajny. Jestem na plus. Kiefer Sutherland? Mua głos.
Private Resort
Oglądałam z bratem, bo mu się początek spodobał xD
Powód? Rob Morrow. Na dokładkę dostałam Johnny’ego Deppa. Powiem więcej: młodych. Film z 1985 roku. Depp jaki szczeniak xD Rob wiele się nie zmienił do dziś. Prawie w ogóle.
O czym film? Ben i Jack przyjechali do kurortu ‘wypocząć’ i poderwać. Ciągle wpadali w kłopoty i wiele razy musieli uciekać. W tle ich przygód rozgrywa się kradzież diamentu.
Ubaw wielki. Komedia na sto dwa przychlaśnięcia. Powiem szczerze, że na pewno nie dla każdego. Spójrzcie na rok.
Battle In Seattle
Rymuje się, nie? Powód? Channing Tatum. Polubiłam go.
Na faktach autentycznych, ba! Gołym okiem widać, że niektóre nagrania są stare, z tamtych lat. Protesty w Seattle z powodu WTO i jego ‘rządów’. Nie ogarniam psikania gazem w oczy. Oni oślepną w końcu. Dostają lanie za to, że albo spokojnie siedzą, albo za to, że po prostu uciekają. Wybija okna? To mu walnąć niech się uspokoi, ale reszcie? Jezu…
Ała, gdy Elle dostała pałą w brzuch. Dodam, że była w ciąży.
Podziwiam protestujących, ale nie tych, którzy sieją przy okazji zniszczenia, ale tych, którzy chcą tym zmienić coś na lepsze. Ryzykują zdrowie i życie, aby mogło być lepiej. Tacy, którzy wołają o dostęp dla wszystkich do niezbędnych leków są po prostu zbywani. Ekonomia ponad człowiekiem. WTF?!
I co to ma być?! Jakieś 5 kilometrowe strefy bezpieczeństwa? Obecnie. Żeby nikt o odmiennych poglądach się nie dostał. Przecież mamy ta zasmarkaną wolność słowa.
Prawda. Ci, którzy mają władzę, mają z tego zysk są nietykalni. Coraz bardziej gardzę takimi ludźmi, ale co poradzić.
Dzięki Bogu za manifestujących i zwracanie uwagi na ludzi biednych, bo taka Afryka już by wyginęła, gdyby nie jako taka pomoc. Aż mnie nerwy biorą na jakiś frajerów homoseksualistów, którzy robią swoje tęczowe marsze, bo im nie chcą dać ślubu. Jakaś popie.rzona paranoja! Ślub, a zdrowie czy życie, co jest ważniejsze?
Ostatnio zmieniony przez Badly dnia Pią 15:05, 07 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bella-ash
Miss Graphic
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Częstochowa
|
Wysłany: Pią 19:04, 07 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Ostatnio byłam w kinie na... Epoce Lodowcowej 3 3D... łaał! bajer!xD Podobały mi się brzoskwinie [xD] i moment, gdy naćpali się jakimś gazem..;P Mieli głos jak po helu, cały czas się śmiali. No i jak tu do nich nie dołączyć?
Podsumowanie [taka bezsensowna wypowiedź, ż nawet nie ma czego podsumować, ale trudno]: nie ma jakiegoś mądrego przesłania, ale można się pośmiać, czyli to co lubię
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|